Australia chce wsadzać do więzienia szefów mediów społecznościowych za materiały ekstremistyczne na ich portalach

Australia ostrzegła gigantów mediów społecznościowych, że dyrektorzy firm mogą trafić do więzienia, jeśli zarządzane przez nich platformy nie będą w stanie szybko usunąć umieszczanych tam ekstremistycznych materiałów.

Aktualizacja: 26.03.2019 13:54 Publikacja: 26.03.2019 10:45

Premier Australii Scott Morrison wpisuje się do księgi kondolencyjnej po ataku w Christchurch

Premier Australii Scott Morrison wpisuje się do księgi kondolencyjnej po ataku w Christchurch

Foto: AFP PHOTO / AUSTRALIAN PRIME MINISTER'S OFFICE / ADAM TAYLOR

Premier Scott Morrison spotkał się we wtorek z przedstawicielami wielu firm technologicznych - w tym z Facebookiem, Twitterem i Google - aby zapytać, jakie działania zamierzają podjąć po ataku terrorystycznym w Christchurch. W szczególności chodzi o blokowanie ekstremistycznych treści, takich jak transmisja na żywo z masakry w meczetach w Nowej Zelandii, udostępniona przez napastnika.

Morrison zauważył, że portale społecznościowe „potrafią wstrzymać reklamę w pół sekundy”, w związku z czym powinny też być w stanie "zdjąć tego rodzaju materiały terrorystyczne (...) w tym samym czasie i zastosować swoje wielkie możliwości do prawdziwych wyzwań, aby zapewnić Australijczykom bezpieczeństwo".

Facebook deklarował, że "szybko" usuwał kopie nagrania z ataku w Christchurch, masowo udostępniane przez użytkowników. Łącznie - według deklaracji platformy - aż 1,5 mln raza internauci chcieli opublikować zapis transmisji, prowadzonej na żywo przez zamachowca Brentona Tarranta. Jednak 17-minutowy film z ataku, w którym zginęło 50 osób, i tak był powszechnie dostępny w internecie, a eksperci twierdzą, że i dziś nie ma problemów z jego znalezieniem.

Dodatkowo zapis z transmisji Tarranta został zgłoszony przez użytkownika Facebooka dopiero kwadrans po jej zakończeniu. Na platformie istnieją natomiast automatyczne systemy, pozwalające np. na zablokowanie reklamy, w której - według portalu - znajdują się nieodpowiednie treści lub w niewłaściwych proporcjach (np. za dużo tekstu w reklamie).

Prokurator generalny Christian Porter powiedział, że odpowiedź firm podczas wtorkowego spotkania była "całkowicie rozczarowująca".

- Najważniejszą dyskusją, jaką chcieliśmy przeprowadzić dzisiaj, było to, w jaki sposób szybciej reagować, a nawet uniemożliwiać transmisję tego typu materiałów na żywo. Odpowiedzi na te pytania nie były zbyt zadowalające - powiedział.

Porter powiedział, że australijski rząd rozważa wprowadzenie do kodeksu karnego możliwości kary więzienia w takich przypadkach. Groziłaby ona szefostwom gigantów społecznościowych. Ostrzegł przy tym, że australijskie przepisy mają "zasięg eksterytorialny", bez względu na siedzibę firmy.

Eksperci krytykują ten pomysł. Nigel Phair, ekspert ds. bezpieczeństwa cybernetycznego z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii w rozmowie z SBS zauważył, że "kara jest przeznaczona wyłącznie dla kierowników pracujących w Australii, a na ogół są to kierownicy marketingu, a nie osoby odpowiedzialne za prowadzenie i utrzymywanie platformy".

Premier Scott Morrison spotkał się we wtorek z przedstawicielami wielu firm technologicznych - w tym z Facebookiem, Twitterem i Google - aby zapytać, jakie działania zamierzają podjąć po ataku terrorystycznym w Christchurch. W szczególności chodzi o blokowanie ekstremistycznych treści, takich jak transmisja na żywo z masakry w meczetach w Nowej Zelandii, udostępniona przez napastnika.

Morrison zauważył, że portale społecznościowe „potrafią wstrzymać reklamę w pół sekundy”, w związku z czym powinny też być w stanie "zdjąć tego rodzaju materiały terrorystyczne (...) w tym samym czasie i zastosować swoje wielkie możliwości do prawdziwych wyzwań, aby zapewnić Australijczykom bezpieczeństwo".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 800
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 799
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił